Idzie jesień, będzie psychicznie trudniej (M. Świetlicki). Eee… tam, powiesz, da się przeżyć, nawet jak pada bez końca. Chyba, że nadchodzi listopad. I wszystko się zmienia. A właściwie – NIC się nie zmienia…
Ślub po rzymsku i do tego w saunie, kilka wskazówek, jak rozpoznać dobrą kawiarnię, Florencja – która koi zmysły i cała rzesza włoskich perełek wyłowionych z niewłoskiej sieci. Buona lettura!
Ile milionów wydają Włosi codziennie na kawę i czemu kawa z masłem jest zdrowa? Jak reagować na włoskie komplementy i czy oszczędzanie w podróży to rzeczywiście taki szlachetny pomysł?
Dziś o włoskiej diecie na długowieczność, Etnie – idealnej dla narciarzy i podróży do Włoch śladami Gwiezdnych Wojen. Tylko na początek!
Uwielbiam opowiadać o Italii i ogromnie się cieszę na takie chwile. Dziś z pomocą przyszli mi znakomici blogerzy i ich wyjątkowo włoskie teksty. Czytajcie, dziwcie się i zaskakujcie do woli!
Ludzie kiedyś myśleli, że im więcej – tym lepiej, bo wszystkiego było mało. Czy dziś wróci więc myślenie chcę mniej, bo wszystkiego jest za dużo?
Bajki po włosku sprawią, że zapomnisz co to nauka. Bo czasem trzeba ją maksymalnie uprościć, żeby na nowo stała się przyjemna. To Ci nie pasuje do nauki? I o to chodzi.
Najbardziej satysfakcjonuje to, co własne. Niepodrobione i niepodszyte. Ale zanim powstanie własne, warto poszerzać horyzonty tym, co już istnieje. Potem skończyć czytać, by zacząć pisać. Przestać się inspirować, by wreszcie zacząć działać.
Cykl wraca z przytupem. I, rzecz jasna, najciekawszymi inspiracjami w sieci! Wzgórza toskańskie, rzymskie parasole i sycylijskie autobusy. I całe morze Dobrej Kawy.