Jeżeli nie wyjeżdżając z Polski chcecie plażingu na Malcie, prawdziwie rzymskiej ilości parków i niemal półlitrowej kawy cappuccino – na te trzy rzeczy mam tylko jedną odpowiedź.
Nie jestem Angielką, ale żądam zmian. Nie jestem pisarką, lecz żądam książek. Chcę adrenaliny i pobudzenia, i już nie tylko w sporcie, filmie czy przy kawie.
Mogę Was wyprowadzić na manowce, puste i ciche uliczki. Ale czy tylko po to tam pojedziecie? Siena – tu dziś zapraszam. Będzie gwarnie, wysoko i… kreatywnie. Zamykamy oczy, chowamy aparaty i ruszamy!
Palio w Sienie to szaleńcza miłość i gorzka nienawiść. Szlachetne zawody i walka z ukrycia. Konie bez siodeł i dżokeje bez sumienia. Oto, z czym wiąże się udział w jednych z najsłynniejszych wyścigów na świecie. Dajcie się porwać do samego serca Sieny i przeżyjcie to na własnej skórze.
Włoskie specjały dalekie od stereotypu pizza & pasta. Przed wszech atakującym tourist menu uciekamy najsmaczniej jak się da!
Dobre, bo nasze – niech nie obowiązuje w podróży!
Panorama Rzymu widziana z samiutkiego centrum, dzięki windzie panoramicznej? Brzmi nieźle. Wolicie jednak wspinaczkę na wzgórza? Niech i tak będzie.
Chciałoby się w Rzymie zobaczyć wszystko. I nie umrzeć z nadmiaru wrażeń. Dla niektórych to cel na całe życie, dla innych bywa (kruchym) planem 2-dniowej wycieczki. Nie chcę jednak gasić Waszego zapału i udowodnię Wam, jak to jest możliwe!
Bywam w różnych miejscach w sieci, obecnie jednak najczęściej spotkasz mnie na Instagramie. Znajdziesz tam sporo inspiracji, włoskie zabawy fotograficzne a także podejrzysz, jak żyję po włosku w Polsce.