Niektórych leczy już sam dźwięk słowa Italia, inni twierdzą, że nigdzie nie czuli się lepiej niż we Włoszech. Jak to wytłumaczyć? Wyjątkowym klimatem czy cudnym dolce vita? Czy jednak chodzi o coś więcej, co poza duchem leczy i ciało?
Niech jedzenie niech będzie Waszym lekarstwem! – mawiał Hipokrates, któremu, mimo że był Grekiem a nie Włochem, warto przyznać dziś rację.
.
Wiecie już o tym, że włoskie jedzenie odchudza. O tym, że potrafi obrzydzić Włochy, też było. Ale o tym, że włoskie jedzenie potrafi zapobiegać (i skutecznie leczyć) dziesiątkom poważnych chorób, nie wie prawie nikt. I nie o (pseudo) włoskich orzeszkach będzie tu mowa…
Po pierwsze dlatego, że orzechy włoskie wcale z Włoch nie pochodzą. I wcale nie są włoskie, tylko wołoskie. Lepiej więc mówić orzechy rumuńskie, ale i to nie brzmi, i się dobrze nie kojarzy. Więc mówimy włoskie. Nie dziwi czemu, skoro i nazwa chwytliwa i marketing lepszy.
.
Oto, co znajdziesz we wpisie:
A co jest włoskie i uzdrawiające?
.
Warto mieć na uwadze, że nie wystarczy się leczyć dopiero wtedy, gdy choroba wygląda groźnie. Zazwyczaj to, co później (i w dużych ilościach) leczy chorobę, w mniejszych ilościach potrafi tej chorobie najpierw zapobiegać. Zatem pierwsze, co warto sobie raz na zawsze wbić do głowy, to ta banalnie prosta zasada, że…
.
.
Czy to dlatego wydajemy masę pieniędzy na drogie chemiczne leki z apteki, bo nie pamiętamy tej prostej maksymy? Gram a tona, co lepsze? Bo gdy przychodzi co do czego i ludzie mają kupić zdrową żywność, albo poszperać o działaniu ziół czy zrobić syrop z cebuli, zamiast faszerować się cholineksem i innymi apteko-tworami, to nikomu się nie chce. Bo tego nie reklamują, bo to za mało (!) kosztuje, bo na efekty trzeba poczekać – dłużej niż dwie minuty.
.
Zanim więc staniecie w nigdy nie kończącej się kolejce do aptecznej kasy, sięgnijcie po superżywność (superfood), która leczy, ale i poprawia nastrój, ułatwia zasypianie, zapobiega całej masie dolegliwości, a przy tym… nie daje tego po sobie poznać. Poza tym, że NIE smakuje jak lekarstwo, tylko jak podstawowe składniki wielu (nie tylko włoskich) dań, to na dodatek po prostu trudno sobie bez nich wyobrazić kuchnię włoską.
.
Co to za włoskie jedzenie, które leczy?
.
No i w jaki sposób?
.
A bardzo prosto. Mili państwo, oto pierwszy przykład! Oregano. Nie ma Włocha, który by pomijał oregano w swojej kuchni. Bez tego nie istnieje ani pizza, ani większość włoskich dań. Samego oregano jest ze 40 rodzajów, wśród nich kilka szczególnych odmian, które porażają właściwościami. Już od samego czytania człowiek robi się zdrowszy!
.
Jak działa olej z oregano?
.
* przeciwzapalnie i bakteriobójczo (niszczy bardzo trudne do zwalczenia bakterie odpowiedzialne za wrzody dwunastnicy i żołądka; to samo robi z bakteriami E.Coli, lambliozą, salmonellą, pałeczką jelitową, paciorkowcem i gronkowcem; leczy stany zapalne jamy ustnej, )
* grzybo i pasożytobójczo (leczy kandydozę jamy ustnej; niszczy drożdżaki, w tym grzyb Candidia odpowiedzialny za infekcje pokarmowe i skórne, takie jak: łuszczyca, egzema, łupież)
* przeciwwirusowo (niemal całkowicie niszczy Herpes – wirusa opryszczki; to samo robi z wirusem grypy i półpaśćcem)
* rozluźniająco (ogranicza skurcze mięśni, pomaga przy zespole jelita wrażliwego, wzdęciach i nerwicy żołądka)
* rozkurczowo (łagodzi kaszel, ułatwia wykrztuszanie, odśluzowuje)
* przeciwutleniająco (42 razy silniejsza aktywność niż w jabłkach; zapobiega nowotworom i chorobom krążenia)
* pokonuje syndrom chronicznego zmęczenia
* jest naturalnym antybiotykiem zwalczającym groźne choroby, których nie są już w stanie zwalczyć inne antybiotyki – przy tym wzmacnia barierę ochronną organizmu zamiast ją niszczyć.
.
Szok, prawda? Nie tego spodziewaliśmy się po oregano, które zwykle dodawało tylko naszej włoszczyźnie smaku i aromatu. Ale, ale! Czy wystarczy posypać suszonym czy (chwała tego, kto ma na parapecie) świeżym oregano każdą potrawę, by doświadczyć tej uzdrawiającej mocy? Bzdura. W ten sposób w samej Italii chyba nikt by nie chorował, a służba zdrowia mogłaby przejść na zasłużony odpoczynek. Nic takiego się jednak nie stało i nie stanie.
.
O co więc tu chodzi? O esencję! Jak zwykle, gdy mówimy o rzeczach ważnych, trzeba zajrzeć głębiej, dojść do sedna, wycisnąć z tematu ostatnie soki. Tudzież oleje :)
.
Oregano, które leczy organy
.
To, o czym wiedzieli starożytni Rzymianie, a jeszcze przed nimi sam Arystoteles, do niedawna nie wiedzieli ani Włosi, ani Polacy. To właśnie ten wielki grecki uczony podejrzał zachowanie górskich kozic, które ranione przez strzały myśliwych, uciekały w pobliżu skupisk pewnej rośliny, którą najpierw żuły, a potem nakładały sobie na rany. I co? Leczyły się w błyskawicznym tempie! Jak możemy się domyślać, ta roślina to nic innego, jak właśnie oregano.
.
Niejeden rzymski legionista uszedł z życiem, bo trafił w lecznicze ręce słynnego Dioskuridesa. Ten starożytny lekarz odkażał żołnierskie rany naturalnym oregano-antybiotykiem. O tym środku wspomina się od setek lat, o czym pozwolicie, nie będę się rozpisywać, bo ze zwykłego tekstu zrobią mi się Żywota Świętych. Co drugi bowiem Święty, miał w swojej apteczce podobne specyfiki. Wyciąg z oregano stosował także Nostradamus. Także medycyna chińska wychwala tę esencję pod niebiosa.
.
Olej z oregano – skąd wziąć coś takiego?
.
Poszukując H97 (pod taką nazwą spotkacie olej z oregano) – najlepiej zajrzeć do ekologicznych i zielarskich sklepów internetowych. Szukając oleju z oregano warto zwrócić uwagę na jego stężenie (najlepiej min. 20%), wtedy macie pewność, że to olej z oregano najwyższej jakości o najsilniejszych właściwościach. Zdarzają się niestety oleje o dużo niższym stężeniu, a przy tym o wiele słabszym działaniu, także można się nieźle naciąć.
A jeśli macie już ten cud-specyfik w swoich rękach, ale nie przypadł Wam do gustu jego smak, oto mój sposób, jak go spożywać.
.
Olej z oregano – z czym to się je?
.
Sam w sobie olej jest bardzo intensywny w smaku i zapachu. Nie jestem w stanie go przełknąć tak po prostu. Mój mąż dodaje zalecaną porcję 12-15 kropel dziennie do litrowego soku pomidorowego i pije go przez cały dzień. Ja natomiast polecam zmieszać go z oliwą z oliwek i w ten sposób dodawać do potraw (spaghetti, sałata, sosy), albo 2-3 łyżki oliwy z kilkoma kroplami oregano wylać na talerzyk, posypać solą i maczać w tym chleb. Idealny zamiennik dla masła, świetnie oczyszcza organizm już od rana. Ale co kto lubi! Kto z rana woli rogalik i kawę, niech oregano zostawi lepiej na wieczór.
.
A jeśli nie przypadnie Wam do gustu smak oregano, wróćcie do w/w orzechów. Nie uzdrawiają i nie pochodzą z Włoch, ale też mają masę mocy, która jest nam jesienią wyjątkowo potrzebna. To, że poprawiają wzrok jest szczególnie ważne, zwłaszcza, że w polskich warunkach średnio 5 miesięcy w roku mamy niedobór światła… Jakoś się w końcu trzeba ratować! :)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Posmakuj Kawowego Listu, który poderwie Cię w górę lepiej niż tiramisu.
* Dołącz do mojej grupy na Facebooku, w której wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami nt. podróżowania do Włoch.